czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 8

  |Amber| 
-Jesteśmy na miejscu. Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.- rezkłam kiedy znaleźliśmy się pod dosyć dużym domem w kolorze budyniu wniliowego.
-To już tutaj? Za blisko mieszkasz! Może... Może dałabyś się wyciągnąć jutro na spacer?-powiedział nieśmiale.
-Z wielką chęcią.-posłałam mu najszczerszy uśmiech na jaki tylko było mnie stać. On również się usmiechnął i wbił wzrok w chodnik.
-To będę po Ciebie o 16, ok?
-Ok. No to do jutra.- powoli zmierzałam w stronę drzwi.
-Ej czekaj! Gdzie ty idziesz? Nie zapomniałaś o czymś?- patrzyłam na niego marszcząc czoło.- A wielki Horan Hug?- rozłożył ramiona, a ja czym prędzej do niego podbiegłam. Objął mnie mocno. Jak ja lubię się przytulać ^^ Szczególnie do wysokich chłopaków, a przy moim wzroście każdy jest wysoki :3
-Naprawdę muszę już iść Niall.
Irlandczyk nie zamierzał mnie puścić. Udawał, że w ogóle mnie nie słyszy. Próbowałam się jakoś wyrwać z jego ramion.
-Reszta jutro.- wyszeptał mi prosto do ucha, aż poczułam jak jego oddech delikatnie łaskotał mnie w tym miejscu, po czym wypuścił mnie.
Szłam tyłem, ciągle się uśmiechając. On stał z rękami w kieszeniach, wciąż pokazując śnieżnobiałe ząbki pokryte aparatem. Trzymając lewą rękę na klamce, posłałam blondynowi całusa. Ten udał, że ga łapie i przyłożył dłoń zwinętą w pięć do serca. Pomachałam mu i wskoczyłam do domu.
-Kto to był?- zapytał Jackson, przżuwając jabłko.
-Dzień dobry braciszku! Tak, świetnie się bawiłam. dzięki ze pytasz.- wywróciłąm oczami i udałam się do kuchni, gdzie przy stole siedziała tata i uzupełniał jakies papiery. Nawet nie zauważył, że przyszłam.
-Amber! Wróciłaś! Jak się bawiłaś?-uściskała mnie Jane.
-Yay! Jednak nie jestem wszystkim w tym domu obojętna! Super się bawiłam, dziękuję że pytasz.
-Byli jacyś chłopacy?- zapytała zawanie poruszając brwiami.
-Nawet sami.-wyszeptałam, ale mój tata i tak usłyszał.
-CO?! Jak to sami?! Byłaś jedyną dziewczyną w domu pełnym chłopaków?!-oburzył się tatulek.
-No. Co w tym złego?
-Jak to co? Oni mogli Cię zabić! Albo zgwałcić! Albo zgwałcic i zabić!
Ufff.. dobrze, że nie wie, że spałam z Georgem w jednym łóżku. Wtedy byłaby awantura...
-Ale przecież nic się nie stało, tak?- poklepałam rodzica po ramieniu.
-Oj, daj spokój John. Nie jest małym dzieckiem. Umie sobie sama poradzić.- Jane była ewidentnie po mojej stronie.
-Dziękuję! A teraz pozwólcie że się oddalę.- ukloniłam się i poleciałam na górę do siebie.
Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko.
Czy ja idę jutro na spacer z członkiem ONE DIRECTION?
-Idę na randkę z Horanem!!! AAAAAAAAAAA!!!!- krzyknęłam i zaczłęam skakac po łóżku.
-Co ty robisz dziewczyno?!- do mojego azylu wpadł Jackson.- Cały dom się trzęsie!
-Gdzieś to mam!- mówiłam nie przerywając zajęcia.-ZByt się cieszę, żeby przestać haha!
-Co sie takiego stało? Ktoś Cię na randkę zaprosił? - zaśmiał się głośno.
Przestałam skakać.
-A co w tym takiego śmiesznego?-zapytałam z grobową miną, a on ucichł.
-Na serio idziesz na randkę?-otworzył usta ze zdziwienia.- Z tym kolesiemsprzed domu?
-Tak, na serio. I weź stąd idź!-wypchnęłam go z pokoju. Już chciałam za hukiem zamknąć drzwi, kiedy mój brat wsadził noge pomiezy drzi i framugę, czym uniemożliwił zamnknięcie ich.
-Czego jeszcze chcesz?
-Zrób dla mnie tylko jedno. Przestań skakać i się drzeć. Proszę.-Pierwszy raz w życiu usłyszałam od niego "proszę" :O- Za niedługo kumple do mnie przychodzą.
-Dobra. Spoko. Nawet nie wystawie nosa za swój pokój i nie usłyszycie żadnych dziwnych dźwięków.
-Dzięki młoda.- zabrał stopę i mogłam wrócić do okazywania swojej radości. 
Podłączyłam telefon do głośników, ustawiłam głośnośc i basy na maska i włączyłam pierwsza lepszą piosenkę. Akurat była to piosenka "All you need is love"- One Direction. Leżałam z głową wbitą w poduszkę. Z moich oczu płynęły łzy. BYły to chyba łzy szczęscia. Całę szczeście raczej się nie maluję, bo gdybym miała dzisiaj tusz na rzęsach to moja pudroworózowa poduszka byłaby już czarna. Piosenki leciały jedna po drugiej, zupełnie jak moje łzy.
Kiedy znudziło mi się już to płakanie, postanowiłam wziąć długa relaksującą kąpiel. Łazienka znajduje się po drugiej stronie korytarza. Aby się do niej dostać musiałam przejść obok wszystkich pokoi na pierwszym piętrze. Gdy dostałam się już na miejsce, wlałam wody do wanny, dodałam czekoladowego pudru do kąpieli i włączyłam jacuzzi. Zażywałam relaksu, a bąbelki delikatnie uderzały o moje ciało. Uszu dobiegała muzyka. Zawsze, cokowliek robię mam włączoną muzykę. 
Po jakiejś godzinie skomnczyłam kąpiel i zawinięta w ręcznik wróciłąm do pokoju. Całe szczeście nikogo nie spotkałam. Założyłam czarne dresy i różową bluzeczkę na szelkach, a na stopy wciągnęłam brązowe buty Emu. Włączyłam komputer. Rozpoczęłam moje noł lajfienie.
______________________________________________
I znowu Was przepraszam, że nie dodawałam nic ponad miesiąc :( Moje lenistwo mnie przeraża! Postaram się teraz dodać coś nowego szybciej :*
Podajcie swoje nazwy na tt pod tym postem, wszyscy, proszę! :* to dla mnie ważne. Dziękuję Wam za wszystko. jesteście cudowni! <3
@NicolettaM13
LOVE! :** <3 

5 komentarzy:

  1. piękny ;**************************************************************************************

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper. :D Ja mam tak samo, nie ważne co robię muszę mieć włączona muzykę. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. twitter.com/KsyMEnaB
    Mało śmieszny. Ale i tak super. xd

    OdpowiedzUsuń